Byłam młodą mamą w nowym kraju. Kiedy nachodziły mnie mroczne myśli, bałam się je wypowiedzieć.

Ten artykuł w pierwszej osobie to historia Joany Valamootoo, która pochodzi z Mauritiusa, a obecnie mieszka w Reginie. Aby uzyskać więcej informacji na temat relacji CBC w pierwszej osobie, zapoznaj się z sekcją FAQ . Ta historia jest częścią programu Welcome to Canada , serii CBC News o imigracji, opowiedzianej oczami osób, które jej doświadczyły.
Jesienny dzień przyniósł chłód w powietrzu, kiedy w końcu zebrałam się na odwagę, by poprosić męża o zawiezienie mnie na pogotowie. Przez cały tydzień dręczyły mnie mroczne i natrętne myśli, które nakazywały mi odebrać sobie życie i skrzywdzić dziecko, podczas gdy całe moje ciało odczuwało intensywny ból fizyczny.
Jako młoda matka w nowym kraju, trudno mi było prosić o pomoc. Zastanawiałam się: „Co, jeśli postanowią odebrać mi dziecko? Co pomyśli o mnie moja rodzina? Co pomyśli o mnie mój mąż? Czy jestem złą matką?”.
Dorastałam na Mauritiusie, gdzie przyznawanie się do problemów ze zdrowiem psychicznym wiązało się z ogromną stygmatyzacją. Nigdy nie słyszałam o depresji poporodowej i nie wiedziałam, że jej doświadczam.
Od tygodni ukrywałam wszystkie swoje najskrytsze myśli. To było jak podwójne życie, w którym musiałam udawać szczęście i zadowolenie młodej matki, gdy byłam wśród innych ludzi. Ale każdej nocy natrętne myśli powracały i prześladowały mnie.

Kiedy około rok wcześniej dowiedziałam się, że jestem w ciąży, byłam niesamowicie szczęśliwa i czułam, że będę dobrą matką.
To uczucie trwało aż do momentu, gdy pewnego poranka, trzymając się za ręce, szliśmy z partnerem przez pusty korytarz szpitala, z niecierpliwością oczekując spotkania z naszą pociechą.
Kiedy urodził się mój syn i został mi przyniesiony, spodziewałam się, że poczuję miłość i ekscytację, radość nowej matki. Zamiast tego nie czułam nic – tylko pustkę.
Mój syn miał kolkę, a ponieważ mój mąż pracował po godzinach, czułam się samotna. Pracowałam prawie bez snu. Zaczęłam mieć wrażenie, że w domu jest coś – jakaś nieludzka istota, która mnie obserwuje – i byłam przekonana, że wraz z narodzinami syna pojawiło się coś złego.
Pewnego dnia, dwa miesiące po jego narodzinach, zmieniałam synowi pieluchę, gdy podniósł wzrok i uśmiechnął się do mnie.
Poczułam ogromną radość i smutek jednocześnie. Jak mogłabym nie czuć miłości do tego małego aniołka? W tym momencie poczułam emocjonalną więź, za którą tak tęskniłam i powiedziałam sobie: „On jest moim dzieckiem. Dzieckiem, któremu śpiewałam codziennie, gdy był w moim brzuchu, dzieckiem, na którego spotkanie czekałam”.

Mimo to, ciemna mgła natrętnych myśli nie ustępowała. Codziennie zabierałam syna na długie spacery, żeby oczyścić umysł, ale te myśli prześladowały mnie jeszcze przez jakieś osiem miesięcy po jego narodzinach.
To był moment, w którym w końcu powiedziałam mężowi, że potrzebuję pomocy. On również nigdy nie słyszał o depresji poporodowej i nie rozumiał, dlaczego tak bardzo płaczę. Podobnie jak ja, bał się, że nasze dziecko zostanie nam odebrane. Ale widząc, jak silna jest moja psychoza poporodowa, zgodził się, że potrzebujemy pomocy.
Kiedy tego dnia poszliśmy na wizytę do lekarza na pogotowiu, w końcu zdobyłam się na odwagę, żeby powiedzieć wszystko, co myślę.
Gdy to mówiłam, łzy napłynęły mi do oczu, ale czułam się wolna.
Lekarz z najcieplejszym spojrzeniem wziął mnie za rękę i powiedział cicho: „To nie twoja wina. Cierpisz na depresję poporodową, a my ci pomożemy”.
Wyjaśnił mojemu mężowi, że mam depresję poporodową, a ból, którego doświadczam, jest również objawem depresji. Później zdiagnozowano u mnie fibromialgię, chorobę, która może również powodować ból i zmęczenie .
Zalecono mi terapię oraz leki, które miały mi pomóc radzić sobie zarówno z zaburzeniami psychicznymi, jak i fibromialgią.
Po tylu miesiącach życia w strachu i bólu, otrzymałam potrzebną pomoc. W końcu znów poczułam radość życia. Zrozumiałam, że gdybym tylko była wystarczająco silna na początku, by poprosić o pomoc, nie cierpiałabym miesiącami z powodu paraliżującego wpływu depresji. Chcę, aby inne młode mamy, które mogą się zmagać, dowiedziały się, z czym się zmagałam, aby wiedziały, że nie są same i że one również mogą znaleźć pomoc.

Kiedy z mężem powitaliśmy na świecie nasze drugie dziecko, od razu poczułam do niego miłość. Tym razem zrozumiałam, co czuły tak wiele innych matek po porodzie.
Spotkanie z tym miłym lekarzem dało mi pomoc, której potrzebowałam, by odzyskać swoje życie. Dziesięć lat później nadal żyję z przewlekłą chorobą i problemami ze zdrowiem psychicznym, ale teraz, patrząc na moje dzieci, czuję przypływ opiekuńczości – tę samą miłość, którą poczułam po raz pierwszy, gdy zmieniłam pieluchę synowi i zobaczyłam, jak się do mnie uśmiecha.
Jestem tu każdego dnia nie tylko dla siebie, ale i dla nich.
Jeśli Ty lub ktoś, kogo znasz, ma trudności, oto gdzie możesz uzyskać pomoc:
Masz ciekawą historię osobistą, która może przynieść zrozumienie lub pomóc innym? Chcemy ją poznać. Napisz na adres [email protected], aby dowiedzieć się więcej.
cbc.ca