250 tys. zł plus odsetki od 2018 roku. Jest orzeczenie ws. błędu medycznego

- W 2018 roku pacjent zgłosił się na zabieg laparoskopowego usunięcia pęcherzyka żółciowego do grudziądzkiego szpitala
- Jednakże w wyniki błędu medycznego i późniejszej opieszałości personelu medycznego doszło do poważnych powikłań
- Nowosci.com.pl wyjaśnia, że pacjent musiał przejść operację naprawczą, w innej placówce, ale doszło do niej z ponad tygodniowym opóźnieniem
- Pacjent pozew do sądu wniósł w marcu 2019 roku, a w czerwcu 2024 roku zapadł prawomocny wyrok Sądu Okręgowego w Toruniu
- Tym samym szpital i jego ubezpieczyciel solidarnie mają zapłacić pokrzywdzonemu 250 tys. zł odszkodowania za doznane krzywdy, z ustawowymi odsetkami od 2018 roku
Historię przytoczył portal Nowosci.com.pl. Pacjent pan L. cierpiał na kamicę pęcherzyka żółciowego i zgłosił się do Regionalnego Szpitala im. W. Biegańskiego w Grudziądzu na zaplanowany zabieg laparoskopowego usunięcia wspomnianego pęcherzyka. Operacja odbyła się 1 czerwca 2018 roku.
Według ustaleń biegłych i sądu, podczas zabiegu doszło do błędu - pacjentowi przecięto przewody żółciowe. Na dodatek przez kolejne kilka dni personel lecznicy nie reagował na zgłaszane przez niego i jego krewnych niepokojące objawy.
Sąd Okręgowy w Toruniu w uzasadnieniu wyroku wskazał, że do rozpoznania uszkodzenia przewodu żółciowego doszło dopiero w czwartej dobie po zabiegu. W konsekwencji doprowadziło to do wyrządzenia dalszych szkód:
- ostrej niewydolności nerek,
- rozlanego zapalenia żółciowego,
- zapalenia otrzewnej,
- powstania ropni międzypętlowych, ropnia podprzeponowego i ropnia miednicy mniejszej.
Nowosci.com.pl wyjaśnia, że pacjent musiał przejść operację naprawczą, jednakże doszło do niej z ponad tygodniowym opóźnieniem. Sąd wyjaśnił, że po reoperacji doszło do wstrząsu septycznego z niewydolnością oddechowo-krążeniową. Na dodatek ustalono, że błędy i zaniedbania w szpitalu naraziły pacjenta "na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia oraz wydłużyło okres jego hospitalizacji". Operacja naprawcza uratowała pacjentowi zdrowie i życie.
Szpital bronił się przed odszkodowaniemPortal Nowosci.com.pl zaznacza, że zgłoszona przez pacjenta szpitalowi i ubezpieczycielowi krzywda pozostała bez odzewu. Dlatego w konsekwencji pozwał oba te podmioty do sądu. Toruński sąd analizował dokumenty, opinie biegłych, poznał też argumenty pozwanych.
Szpital i ubezpieczyciel mieli się bronić, m.in. poprzez wskazywanie, że pacjent przed operacją wypełnił szereg formularzy i wyraził zgodę na zabieg świadomie, pouczony o możliwych powikłaniach. Natomiast pan L. odpierał te zarzuty, twierdząc, że wypełnił dokumenty mechanicznie.
Ostatecznie sąd argumentacji pozwanych nie przyjął. Miał podkreślić, że „ewentualność powikłań przy nawet prawidłowo wykonanym zabiegu niczego tu nie tłumaczy, bo w tym przypadku doszło do błędu medycznego, a potem dalszych zaniedbań”.
Na mocy prawomocnego już wyroku Sądu Okręgowego w Toruniu szpital grudziądzki i jego ubezpieczyciel solidarnie mają zapłacić pokrzywdzonemu: 250 tys. zł odszkodowania za doznane krzywdy, z ustawowymi odsetkami od 2018 roku (takiej sumy pacjent żądał) oraz 871 zł za jego dalsze leczenie, z odsetkami od dnia wniesienia pozwu - podają Nowosci.com.pl.
Sąd nie przyznał pacjentowi od pozwanych stałej renty. Uzasadnił, że nie ma podstaw z uwagi na jego obecny stan zdrowia.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
rynekzdrowia