Walczę z nieuleczalnym rakiem – jeden list uświadomił mi, jak bardzo tęsknię za normalnym życiem


Kiedy diler narkotyków został skazany na 30 lat więzienia za morderstwo, siedziałem obok jego mamy, która chwaliła jego nowy garnitur. Kilka lat później rodzina nastolatki odetchnęła z ulgą, gdy ława przysięgłych w zaledwie 28 minut uniewinniła ją od zarzutu nieumyślnego spowodowania śmierci. Później powiedziano mi, że byliby szybsi, ale niektórzy przysięgli chcieli skończyć kanapki. A czasami, w sprawach, które wydają mi się oczywiste i oczywiste, ława przysięgłych potrzebuje wieczności, aby wydać werdykt.
Codziennie podejmują decyzje zmieniające życie, a jako dziennikarz relacjonujący procesy sądowe przez lata widziałem wpływ tych decyzji, ale nigdy nie byłem w stanie zrozumieć, co tak naprawdę myślą. Jak dużo uwagi poświęcają efekciarskiemu oskarżycielowi, który lubi ich ośmieszać swoją wersją wydarzeń? I czy traktują dowody w piątkowe popołudnie jak podwójne zadanie matematyczne i po prostu nie zwracają na nie uwagi?
Byłem więc absolutnie zachwycony, gdy otrzymałem list z HM Courts and Tribunals Service z informacją, że zostałem wezwany na rozprawę przysięgłego. Poinformowano mnie również, że moja rozprawa odbędzie się w Old Bailey w Londynie w grudniu, chyba że będę miał uzasadniony powód, dla którego nie będę mógł w niej uczestniczyć.
Zawsze myślałem, że będę dobrym jurorem i kilka lat temu byłbym fantastyczny. Wysłuchałbym wszystkich dowodów, przejrzałbym kłamstwa i dopilnował, aby werdykt ławy przysięgłych był oparty na całej prawdzie i tylko na prawdzie.
Ale teraz jest inaczej. Od lata 2023 roku wszystko jest inne.
Od tamtej pory jedyną szansą na zasiadanie w ławie przysięgłych jest sytuacja, gdy oskarżony ma kopię mojego harmonogramu wizyt lekarskich i decyduje się zmienić swoje przyznanie się do winy drugiego dnia rozprawy, abym zdążył dojechać do szpitala na badania krwi.
To była inna sytuacja, bo właśnie wtedy zdiagnozowano u mnieraka jelita grubego w czwartym stadium i od tamtej pory wszystko musi się kręcić wokół leczenia.
W zeszłym tygodniu byłam w szpitalu na badaniach krwi, obserwacji i wizycie u zespołu medycznego w poniedziałek, we wtorek na rezonansie magnetycznym, w środę na chemioterapii, w czwartek byłam już wolna od szpitala, a w piątek wróciłam na oddział w celu usunięcia pompy chemioterapeutycznej i zakończyłam tydzień tomografią komputerową w sobotę.
Każdy w Wielkiej Brytanii miałby prawo być oburzony, gdyby proces, w którym byłbym ławnikiem, odbywał się tylko jeden dzień w tygodniu, abym mógł dotrzeć na wizyty w szpitalu.
W przypadku raka nie chodzi tylko o to, że muszę spędzać mnóstwo czasu w szpitalu co dwa tygodnie. To także codzienna walka ze skutkami ubocznymi.
Skutki uboczne były, niestety, głównym powodem, dla którego musiałem prosić o zwolnienie mnie z obowiązku zasiadania w ławie przysięgłych.
Pisząc to, czuję się bardzo zmęczony i zastanawiam się, czy lepiej położyć się spać, czy może spróbować przetrwać do zmroku. To decyzja, którą muszę podejmować niemal każdego dnia, ponieważ chemioterapia walczy z komórkami nowotworowymi w moim organizmie.
Zwykle mogę podjąć taką decyzję swobodnie, ale wyobraźcie sobie horror, gdybym zasnął na swoim teczce z dokumentami dla ławy przysięgłych, podczas gdy biegły sądowy będzie przez trzy godziny przesłuchiwany w sprawie tego, jak szkło tłucze się pod wpływem uderzenia kijem golfowym. Gdybym był obrońcą oskarżonego, zażądałbym nowego procesu z innym składem ławy przysięgłych, co oznaczałoby, że mój błąd kosztowałby podatników tysiące funtów.
I to właśnie powiedziałem w swojej odpowiedzi, uzasadniając swoje zwolnienie. Jako ławnik chciałbym być cały czas skupiony na wszystkich dowodach, a jako pacjent onkologiczny nie sądzę, żebym był w stanie to zrobić.
Po raz kolejny uświadomiło nam trudności związane z chorobą nowotworową i próbą prowadzenia normalnego życia. To stracone okazje, by pomóc innym, zamiast obawiać się, że wszystkich zawiodło.
To spacer ulicą i zimno, bo jest zima, a nie dlatego, że leki w twoim ciele sprawiają, że ciągle czujesz się źle. To niemożność rozmowy o tym, jak rak na ciebie wpływa, bo jesteś już wyczerpany, a jednocześnie z trudem przychodzi ci do głowy, jak skończy się twój koszmar.
Ale nawet gdy wszystko jest już przegadane, powinien być ktoś, kto wysłucha ciszy i pomoże ci przezwyciężyć łzy. Właśnie dlatego prowadzę kampanię „Daily Express Cancer Care” . Rząd i NHS muszą zapewnić wsparcie w zakresie zdrowia psychicznego wszystkim pacjentom onkologicznym, zarówno w trakcie, jak i po leczeniu.
Daily Express



