Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Poland

Down Icon

Apteka dla pacjenta i sieci. Kiedy gminy mówią głosem dużego biznesu

Apteka dla pacjenta i sieci. Kiedy gminy mówią głosem dużego biznesu
  • Sieć aptek należąca do amerykańskiego funduszu inwestycyjnego podpisała listy intencyjne z małymi gminami, deklarując działania poprawiające dostęp do leków
  • Wójtowie części sygnatariuszy listów zaczęli aktywnie nawoływać do zmiany przepisów Prawa farmaceutycznego. Tych, które najbardziej ciążą sieciom aptek
  • Krytycy przepisów podają dane o tysiącach zamkniętych placówek, ale Ministerstwo Zdrowia i inspekcja farmaceutyczna uznają te liczby za nieobiektywną narrację

"Apelujemy o pilną naprawę prawa dotyczącego aptek, które uderza w zdrowie i prawa pacjentów. Wystarczy krótka i prosta ustawa deregulacyjna by usunąć najbardziej szkodliwe i niezgodne z Konstytucją przepisy przeforsowane jako >>Apteka dla aptekarza<<. Przywróćmy apteki pacjentom, nie aptekarzom!" - to fragment treści apelu, jaki Barbara Mazurczyk, wójt gminy Miłki (woj. warmińsko-mazurskie) wystosowała do premiera Donalda Tuska.

- Aż trzy tysiące aptek zostało w ciągu ostatnich kilku lat w Polsce zamkniętych z powodu przeregulowania rynku - wskazywał z kolei Jakub Wierzbicki, wójt gminy Perlejewo (woj. podlaskie) w rozmowie z TVN. W podobnym czasie brał udział w debacie zorganizowanej przez Pracodawców RP (którego członkami są sieci aptek: Gemini, DOZ, Ziko, Dr. Max).

Co łączy te dwie, oddalone od siebie o prawie 200 kilometrów gminy? Otóż w kwietniu br. wójtowie obu podpisali listy intencyjne z siecią aptek Gemini, należącej do amerykańskiego funduszu Warburg Pincus. Tego samego, który zagroził Polsce pozwem do Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego w związku z przyjęciem przepisów ograniczających ekspansję dużych sieci aptek w Polsce (tzw. Apteka dla Aptekarza, dalej: AdA).

W skrócie: AdA wprowadziła obowiązek, by nowe zezwolenia na prowadzenie apteki otrzymywali jedynie farmaceuci, maksymalnie cztery na osobę. Są też ograniczenia dotyczące rozmieszczenia placówek (miejsce zależne od liczby osób w danej miejscowości i odległości od innej apteki). Rozwój sieci aptecznych jest nadal możliwy, ale jedynie w modelu franczyzowym, z niezależnym farmaceutą u steru. To niekorzystna sytuacja dla dużych przedsiębiorstw, które chciałyby zdobywać rynek bez żadnych ograniczeń.

W komunikacie prasowym Gemini czytamy, że przedstawiciele zarządu firmy "wyrazili chęć rozwoju aptek w gminach, które zostały pozbawione dostępu do opieki farmaceutycznej oraz przedstawili wyzwania i bariery prawne blokujące możliwość otwierania nowych aptek."

Następnie wszyscy obecni podpisali listy intencyjne "w sprawie współpracy na rzecz poprawy dostępu do leków oraz usług farmaceutycznych na terenie gmin". Gemini zadeklarowało też "zweryfikowanie potencjalnych lokalizacji aptek w każdej z gmin".

List intencyjny podpisali również przedstawiciele gmin: Milejewo (woj. warmińsko-mazurskie), Sorkwity (woj. warmińsko-mazurskie) oraz Wądroże Wielkie (woj. dolnośląskie). W odróżnieniu od gminy Miłki i Perlejewo nie znaleźliśmy żadnych przypadków nawoływania do zmiany przepisów ze strony przedstawicieli tych konkretnych gmin.

Mariola Plichta, wójt gminy Sorkwity mówi nam wprost, że nie zna przepisów, które uniemożliwiałyby otwarcie jakiejkolwiek apteki na terenie jej gminy. Podkreśla, że nie "współpracuje" z żadną siecią, a jedynie podpisała list intencyjny, ponieważ mieszkańcom jej gminy bardzo zależy na otwarciu apteki (a nie ma tam nawet punktu aptecznego - przyp. red.).

Barbara Mazurczyk oraz Jakub Wierzbicki aktywnie i otwarcie podkreślają, że brak apteki w ich gminie to wina przepisów AdA. Wójt gminy Perlejewo pomija, że w miejscowości działał punkt apteczny, ale został zamknięty na czas remontu w lokalnym ośrodku zdrowia, a potem nie wznowił działania.

Tymczasem wójt Mazurczyk w wywiadzie Artura Osieckiego dla Rzeczpospolitej twierdziła, że w Miłkach była apteka, ale w międzyczasie zmieniły się przepisy, i została zamknięta. To stwierdzenie budzi wątpliwości. Z informacji zawartych w Rejestrze Aptek wynika, że w Miłkach funkcjonował jedynie punkt apteczny - do marca 2021 r. (cztery lata po wprowadzeniu pierwszej wersji AdA). Nowelizacja Prawa farmaceutycznego nie powinna mieć zatem wpływu na to zdarzenie.

Mazurczyk wskazywała też, że najbliższa Miłkom apteka mieści się oddalonym o 14 kilometrów Giżycku, co sugeruje, że nie ma żadnych prawnych przeciwwskazań w zakresie lokalizacji, która uniemożliwiałaby otwarcie apteki w Miłkach (tzw. ograniczenia geograficzne z AdA).

Zastępca wójta gminy Miłki Magdalena Jurgielewicz dopowiada nam, że problematyczne są przepisy regulujące maksymalną liczbę aptek, jakie może posiadać farmaceuta (cztery). Jej zdaniem tylko farmaceuta z ugruntowaną i rozwiniętą siecią jest w stanie podjąć ryzyko otwarcia apteki w bardziej oddalonym miejscu.

Jurgielewicz przestaje odpisywać, gdy dopytujemy, czemu Miłki nadal apelują o zmianę przepisów, skoro sieć Gemini zadeklarowała przeanalizowanie możliwości otwarcia apteki w tej gminie.

- Prowadzimy zaawansowane prace oraz rozmowy nad możliwym uruchomieniem nowych aptek, a szczegóły są objęte tajemnicą przedsiębiorstwa - mówi Aleksandra Murawska, kierownik biura zarządu, komunikacji i PR Gemini w odpowiedzi na nasze pytanie, kiedy zostaną otwarte apteki w gminach, które w kwietniu br. podpisały listy intencyjne.

Murawska zaznacza, że listy intencyjne nie kreują po stronie gmin żadnych obowiązków czy wzajemnych roszczeń.

Mniej aptek nie musi oznaczać ich upadku

Wójt Barbara Mazurczyk w wywiadzie z 1 lipca br. dla "Rz" twierdziła: "Z tego, co powszechnie wiadomo, to już w blisko 400 gminach w Polsce nie ma aptek. To bardzo dużo. Ogranicza to możliwość realizacji recept dla około 2 milionów osób. Co więcej, w wielu kolejnych gminach apteki się zamykają. Trzeba coś zrobić z tym problemem".

W treści petycji adresowanej do premiera wójt gminy Miłki (opublikowanej ponad miesiąc wcześniej) poszła dalej, pisząc, że 3 miliony mieszkańców z ponad 500 gmin nie ma dostępu do apteki na terenie gminy, w której mieszka. I że każdego tygodnia kolejni mieszkańcy tracą możliwość zakupu leków.

"W ciągu ośmiu lat obowiązywania przepisów ograniczających prawo do prowadzenia apteki tylko dla farmaceutów, zniknęło z polskiego rynku 2320 aptek" - dodawała.

Podobne dane do przedstawianych przez wójt gminy Miłki podawał - wspierając się raportem firmy IQVIA - Mariusz Kisiel ze Związku Aptek Franczyzowych oraz Pracodawców RP.

- (...) trend spadku liczby aptek przybiera na sile, szczególnie po 2017 r., gdy zaczęły w Polsce obowiązywać przepisy antykoncentracyjne określane jako "Apteka dla Aptekarza". Po 2023 r., gdy wspomniane regulacje zostały zaostrzone, trend dodatkowo się pogłębił. Widać więc wyraźnie, że w sposób niezaprzeczalny przyczyną spadku liczby aptek są wadliwe przepisy - opowiadał Mariusz Kisiel w tekście Justyny Chwaścińskiej na łamach Pulsu Medycyny.

Główny Inspektor Farmaceutyczny Łukasz Pietrzak podczas posiedzenia Komisji ds. petycji z 8 stycznia br. wypowiadał się, że informacja o kilkuset gmin bez dostępu do leków jest "propagandą". Wskazywał, że w połowie 2015 r. liczba gmin, w których nie było ani apteki, ani aptecznego było 323, zaś w 2024 r. - 329, czyli liczba zwiększyła się o sześć gmin.

Wtórował mu wiceminister zdrowia Marek Kos w niedawnej odpowiedzi na interpelację posła Marcina Józefaciuka. Podkreślał, że spoglądając na liczbę placówek aptecznych należy wziąć pod uwagę ujęcie historyczne.

Od 2015 r. obserwowano bowiem nasilone zjawisko tzw. odwróconego łańcucha dystrybucji leków i ich wywozu poza granice kraju, co przejawiało się praktykami zamykania aptek objętych postępowaniami inspekcji farmaceutycznej, a następnie wnioskowaniem o wydanie nowego zezwolenia.

- Uzasadnia to widoczną w danych nieuzasadnioną faktycznymi potrzebami pacjentów zawyżoną liczbę wydawanych zezwoleń - wyjaśniał Marek Kos.

Wiceminister dodawał, że przepisy AdA nie zakazują otwierania aptek w gminach, gdzie nie ma takich placówek. W małych miejscowościach nie są bowiem przeszkodą ograniczenia demograficzne i geograficzne. A nawet, gdyby taka sytuacja się pojawiła, to i tak Ministerstwo Zdrowia ma możliwość pozwolenia na odstępstwo od zasad, jeżeli jest to uzasadnione ważnym interesem pacjentów (o takich przypadkach pisaliśmy na łamach Rynku Zdrowia). Nie zapominając, że na terenach wiejskich mogą się też otwierać punkty apteczne (mające co prawda ograniczony asortyment leków, ale i niższe obostrzenia co do prowadzenia działalności).

Marek Kos przytaczał też raport Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, z którego wynikało, że w większości krajów europejskich prowadzenie apteki jest zarezerwowane dla farmaceutów. Część państw posiada ograniczenia liczby aptek, najczęściej od jednej do czterech. Restrykcje argumentuje się tym, że tylko takie warunki umożliwiają skuteczny nadzór oraz dbałość o bezpieczeństwo pacjentów.

Urzędy gminy Milejewo, Wądroże Wielkie i Perlejewo nie odpisały na nasze pytania.

Napisz do autora: [email protected]

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.

portalsamorzadowy

portalsamorzadowy

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow