Szczepionka przeciw tężcowi, tak powszechna latem, jak powieści Stephena Kinga


Stephen King opublikował powieść To (DeBolsillo) w 1986 roku. Od tego czasu nie straciła ona nic ze swojej siły i jest uważana za najlepszą amerykańską powieść grozy, porównywalną według niektórych krytyków do Moby Dicka , a także za jedną z najbardziej elektryzujących książek w całej literaturze współczesnej.
To niepokojąca historia o nadprzyrodzonej istocie – przebranej za klauna – straszącej mieszkańców Derry. W obliczu tego zagrożenia grupa nastolatków postanawia – na własne ryzyko – podjąć działania i położyć kres temu potworowi. Jak dotąd, wszystko jest w porządku; nie będziemy zdradzać szczegółów fabuły, ale zwrócimy uwagę na naukową stronę sprawy. Stephen King wie bowiem, jak osiągnąć realizm w każdej ze swoich opowieści, do których mistrzowsko i umiejętnie dodaje odpowiednią dawkę grozy.
W jednym z fragmentów tej powieści grupa nastolatków wyrusza na poszukiwanie desek i drewna do bardzo szczególnego zastosowania. Niektóre z nich są drzazgowate, a inne mają zardzewiałe gwoździe, które trzeba wyrywać młotkami. „Jeśli skaleczysz się zardzewiałym gwoździem, możesz zarazić się tężcem” – mówi jeden z chłopców drugiemu. Po lekkim żartobliwym wyjaśnieniu tego słowa, wyjaśnia, że nie ma ono nic wspólnego z „cyckami”, a z mikrobami rozwijającymi się w rdzy. A skoro już o tym mowa, kto nie zaszczepił się na tężec? Lato jest na to bardzo podatne, a tym bardziej w wieku, gdy świat wokół wydaje się bezpieczną zabawą.
Ponieważ tężec jest chorobą , która rozwija się poprzez otwarte rany, które mają kontakt z rdzawymi powierzchniami, ziemią, obornikiem lub ptasim dziobem, jeśli krwawi. Po dostaniu się do organizmu tężec uwalnia dwie toksyczne substancje: teetanolyzynę i tetanospasminę, które są neurotoksyczne i odpowiadają za neurologiczne objawy choroby. Po dotarciu do układu nerwowego powodują skurcze i sztywność. Hipokrates jako pierwszy opisał objawy tężca u marynarza, nazywając je „hiperkurczem mięśni szkieletowych”, czyli spastycznością znaną jako opistotonos, postawą skurczu mięśni charakteryzującą się wygięciem i sztywnością grzbietu, która powoduje wygięcie ciała do tyłu w skurczach.
Toksynę tężca wyizolowano dopiero w 1884 roku; pięć lat później, w 1889 roku, Shibasaburo Kitasato, japoński bakteriolog, odkrył antytoksynę. Rok później, w 1890 roku, wraz z niemieckim bakteriologiem Emilem von Behringiem, zaaplikował surowicę od jednego zakażonego zwierzęcia innemu. W ten sposób – dzięki seroterapii – uzyskano odporność.
To właśnie podczas I wojny światowej żołnierzom podawano niewielkie dawki surowicy. Później, w latach dwudziestych XX wieku, francuski biolog Gaston Ramon – wykorzystując związek chemiczny formaldehyd – opracował metodę inaktywacji toksyn, która stała się podstawą obecnej szczepionki o nazwie Tdap, łączącej w sobie tężec, błonicę i krztusiec . W każdym razie toksyczność tężca i jego realne zagrożenie to nic w porównaniu z niebezpieczeństwem, jakiemu poddawani są nastolatkowie w powieści Stephena Kinga.
Nie wspominając już o tym, że jeden z nich, będąc jeszcze niemowlęciem w wózku, został zaatakowany przez kruka, który dziobał go „jak złe bestie z bajek” i musiał dostać zastrzyk przeciw tężcowi. Krótko mówiąc, powieść Stephena Kinga jest niezwykle toksyczna, jedna z tych, które wciągają czytelnika i nie puszczają go nawet po skończeniu lektury.
Kamienna Siekiera to fragment, w którym Montero Glez , z zamiłowaniem do prozy, przeprowadza swój szczególny atak na naukową rzeczywistość, aby wykazać, że nauka i sztuka są uzupełniającymi się formami wiedzy.
EL PAÍS