Naukowcy ostrzegają, że pasożytnicze ŚLIMAKI przenoszące zabójcze bakterie rozprzestrzeniają się w popularnych miejscach wypoczynkowych w UE

NOWE STRACHY
W Hiszpanii i Portugalii wybuchły ogniska choroby, a obawy, że ocieplenie klimatu i działalność człowieka mogą zamienić bardziej idylliczne szlaki wodne w strefy zagrożenia
- Isabel Shaw , reporterka ds. zdrowia
Eksperci ostrzegają, że potencjalnie śmiertelny pasożyt przenoszony przez ślimaki przedostaje się do popularnych europejskich miejsc wypoczynkowych .
Bakterie wywołujące tropikalną chorobę, schistosomatozę , znaną również jako gorączka ślimaków i bilharcjoza, występują obecnie w pięknych rzekach i jeziorach Morza Śródziemnego.
Eksperci uważają, że przyczyną wzrostu liczby zakażeń może być połączenie turystyki i wyższych temperatur w Europie.
Choroba ta, wywoływana przez robaki pasożytnicze żyjące we wnętrzu ślimaków słodkowodnych, może niepostrzeżenie zarazić ludzi, którzy pływają, wiosłują lub myją się w skażonej wodzie.
Larwa w kształcie widelca drąży nory w ludzkiej skórze, gdzie składa tysiące jaj.
Jaja te mogą osadzać się w narządach i jeśli nie zostaną poddane leczeniu, mogą powodować bezpłodność , ślepotę, poważne uszkodzenia narządów , a nawet raka pęcherza moczowego .
U dzieci nawracające infekcje mogą nawet prowadzić do zahamowania wzrostu .
„To ludzie podróżujący z Afryki, szczególnie z Senegalu, importowali pasożyty” – powiedziała Bonnie Webster, główna badaczka w Schistosome Snail Resource w Muzeum Historii Naturalnej.
„Kiedy już się to zdarzy, trudno to kontrolować” – dodała według The Telegraph .
„Gdy jeden ślimak zostanie zarażony, zaraża całą populację ślimaków, które z kolei zarażają całą populację ludzi”.
Alarm podniesiono w zeszłym tygodniu w ośrodku Wellcome Trust w Londynie, gdy naukowcy poinformowali, że choroba, która wcześniej ograniczała się głównie do Afryki Subsaharyjskiej, obecnie rozprzestrzenia się na obszary południowej Europy.
Od 2014 roku na Korsyce potwierdzono ponad 120 przypadków, a dowody wskazują, że pasożyty zostały przywiezione przez zarażone osoby z Senegalu.
Uważa się, że te osoby wydalały pasożyta z moczem, zakażając rzeki, w których pasożyt ten pojawiał się w ślimakach.
Od tego czasu sporadyczne epidemie pojawiały się w Hiszpanii i Portugalii, co powodowało obawy, że ocieplenie klimatu i działalność człowieka mogą zamienić sielankowe szlaki wodne w strefy zagrożenia.
Szacuje się, że na schistosomatozę cierpi 240 milionów ludzi na całym świecie, przy czym 90 procent przypadków ma miejsce w Afryce.
Co roku choroba ta zabija od 15 000 do 20 000 osób.
Podczas gdy zagrożenie rośnie w Europie, ciężar choroby nadal spada na biedne, wiejskie społeczności w Afryce, zwłaszcza wśród rolników, rybaków i kobiet, którzy piorą ubrania lub zbierają wodę z zakażonych rzek.
Dzieci również są narażone na duże ryzyko ze względu na brak higieny i częsty kontakt z wodą.
Choroba występuje w dwóch głównych postaciach: moczowo-płciowej i jelitowej.
Forma urogenitalna atakuje pęcherz moczowy i narządy rozrodcze, natomiast forma jelitowa atakuje jelita, powodując ból, biegunkę i krwawienie.
Pierwsza epidemia schistosomatozy w Europie miała miejsce w Portugalii w latach dwudziestych XX wieku i trwała aż 50 lat, gdyż podróżni przywieźli ją z Angoli.
Jak podają doniesienia , pierwszy przypadek zakażenia miejscowego w Europie odnotowano w 2013 r., kiedy to 12-letni chłopiec z Niemiec zaraził się podczas pływania w malowniczej rzece Cavu na Korsyce.
Ponad 100 pływaków później uzyskało wynik pozytywny.
Ostatni znany przypadek na Korsyce miał miejsce w 2019 r., ale eksperci ostrzegają, że dziesiątki kolejnych osób mogą zostać zarażone, nie wiedząc o chorobie, ponieważ objawy mogą nie ujawniać się przez lata.
Istnieje lek o nazwie prazikwantel , który paraliżuje robaki, jednak jego dostępność w krajach najbardziej dotkniętych tą chorobą jest ograniczona.
Dr Angad Dhillon , konsultant gastroenterolog, jest ekspertem w zakresie wszelkich kwestii związanych z robakami.
Podkreślił pięć rzeczy, które mogą narazić Cię na ryzyko, a jedną z nich jest częsty błąd związany z owocami i warzywami.
- Niedokładne mycie rąk po skorzystaniu z toalety lub zmianie pieluchy.
- Drapanie okolicy odbytu (częste w przypadku zarażenia owsikami), a następnie dotykanie powierzchni lub jedzenia bez umycia rąk.
- Chodzenie boso w miejscach, gdzie gleba może być zanieczyszczona (ryzyko zarażenia się nicieniami, które są bardziej powszechne za granicą).
- Spożywanie niedogotowanego mięsa lub ryb (ryzyko zarażenia tasiemcem) albo nieumytych owoców i warzyw.
- Nieleczenie wszystkich domowników w tym samym czasie, co może prowadzić do ponownego zakażenia.
Dr Dhillon twierdzi, że zarażenie pasożytami następuje głównie poprzez połykanie mikroskopijnych jaj, często poprzez kontakt dłoni z ustami – na przykład poprzez dotykanie skażonych powierzchni lub drapanie okolicy odbytu.
„Do tego dochodzi chodzenie boso po glebie skażonej larwami nicieni (tęgoryjców)” – dodał.
„Larni nicieni nie można łatwo zobaczyć w glebie gołym okiem, ponieważ są to organizmy mikroskopijne.
„Wdychanie pyłu zawierającego jaja robaków to kolejny sposób, w jaki ludzie zarażają się robakami pasożytniczymi – na przykład, gdy potrząsa się skażoną pościelą”.
Choć sama myśl o zakażeniu robakami jelitowymi wywołuje u każdego mdłości, zakażenia te zazwyczaj można łatwo wyleczyć.
Dr Dhillon radzi: „Łagodne przypadki zakażenia owsikami mogą z czasem ustąpić, jednak ze względu na częste ponowne zakażenie zazwyczaj konieczne jest leczenie.
Dr Dhillon dodał: „Glisty, tasiemce i inne pasożyty rzadko ustępują bez leczenia i mogą powodować długotrwałe problemy zdrowotne , jeśli nie zostaną leczone.
„Zawsze najlepiej jest szukać leczenia, aby uniknąć rozprzestrzeniania się infekcji i zapobiec powikłaniom”.
thesun