Kultura diet ukradła mi lata życia. Wtedy odkryłem klucz do wolności.


Ten artykuł w pierwszej osobie opowiada o doświadczeniach Natashy Ngindi, mieszkanki Saskatoon. Aby uzyskać więcej informacji na temat historii CBC w pierwszej osobie, zapoznaj się z sekcją FAQ .
Przez większość życia wierzyłam, że moje ciało to problem. Wierzyłam, że jeśli tylko schudnę, wszystko będzie lepiej. Będę bardziej pewna siebie, szczęśliwa i w końcu poczuję się wystarczająco dobrze.
Więc byłam na diecie. Ćwiczyłam obsesyjnie. Schudłam. I przez chwilę myślałam, że wygrałam. Ale prawda?
Kultura diet zabrała mi lata życia, zanim udało mi się od niej uwolnić.
Jako dziecko w RPA dorastałem otoczony rodziną, kulturą i jedzeniem, które było jak miłość. Nie było liczenia kalorii, nie było „dobrych” ani „złych” potraw. Po prostu jedliśmy i czerpaliśmy z tego przyjemność. Nigdy nie myślałem o kaloriach i o rozmiarze swojego ciała. Ruszałem się, bawiłem, tańczyłem i jadłem z radością.
Ale kiedy miałam osiem lat, moja rodzina przeprowadziła się do Kanady. Wtedy wszystko się zmieniło. Zrozumiałam, że nie pasuję do zachodnich standardów piękna, które wydawały się odległe od standardów piękna obowiązujących w RPA w tamtym czasie. Byłam czarnoskórą dziewczyną w szkole w Brampton w Ontario, gdzie większość uczniów stanowili biali, i stałam się niezwykle świadoma swojego rozmiaru, koloru skóry i tego, jak bardzo jestem „inna”.
Szybko zdałam sobie sprawę, że w społeczeństwie, które chwaliło szczupłość, jestem dużą dziewczynką.

Kultura diet wkradła się do mojej głowy, szepcząc, że nie jestem wystarczająco dobra. Zaczęłam czuć się niepewnie i bać się samotności, bo nie czułam się wystarczająco dobra.
Kiedyś uwielbiałam ruch – łyżwiarstwo figurowe, taniec, a nawet wspinanie się po drzewach. Ale z wiekiem zaczęłam odczuwać, że przestrzeń do ruchu nie jest stworzona dla takich ciał jak moje. Więc przestałam.

Kiedyś jedzenie było czymś, czym delektowałem się bez wyrzutów sumienia. Ale tutaj, w Kanadzie, nauczyłem się, że chudsze znaczy lepsze.
Swoją pierwszą dietę przeszłam w liceum. Zaczęło się od małych kroków – odrzucałam niektóre produkty tu i ówdzie i więcej ćwiczyłam. Ale potem przerodziło się to w obsesję. Liczyłam kalorie, śledziłam wszystko i pomijałam posiłki.
Wierzyłam, że jeśli tylko będę mniejsza, w końcu zostanę zaakceptowana. Uległam nawet przekonaniu, że moja wartość zależy od wagi. A kiedy schudłam 23 kilogramy, nagle ludzie to zauważyli i zaczęli mnie chwalić. Mówili, że „wyglądam niesamowicie”. Że „rozjaśniłam się”.
Pomyślałem: „To jest to. W końcu mi się udało”.

Naprawdę wierzyłam, że jestem najzdrowsza w życiu. Przy tych wszystkich pochwałach pomyślałam, że mogę pomóc również innym, więc postanowiłam studiować dietetykę na uniwersytecie, myśląc, że mogłabym nauczyć ludzi, jak schudnąć tak jak ja.
Myślałem, że jestem szczęśliwy. Ale prawda? Byłem wyczerpany.
Nikt ci tego nie mówi, ale kiedy twoja pewność siebie opiera się na utracie wagi, to nigdy nie wystarczy. Strach przed ponownym przybraniem wagi cię pochłania.
Podobnie jak większość ludzi, nie udało mi się utrzymać wagi, którą straciłam, ponieważ nasze ciała są zaprojektowane tak, aby walczyć z ograniczeniami.
Mimo to starałam się bardziej. Więcej diet. Więcej poczucia winy. Więcej wstydu.
Po około trzech latach studiowania dietetyki na Uniwersytecie Saskatchewan osiągnęłam punkt krytyczny. Wtedy właśnie zwróciłam się o pomoc do specjalisty i spotkałam dietetyka, który zapoznał mnie z intuicyjnym odżywianiem. To podejście do dbania o siebie zachęca ludzi do skupienia się na wsłuchiwaniu się w sygnały głodu, sytości i zaspokojenia, zamiast podążania za zewnętrznymi zasadami żywieniowymi.
Poznanie zasad intuicyjnego odżywiania zmieniło wszystko w moim życiu.

Dietetyk pomógł mi zrozumieć, że więcej czasu poświęcam myśleniu o jedzeniu niż na życie. Opuszczałam posiłki, żeby oszczędzać kalorie, albo karałam się za jedzenie ciasta. I za co?
Zapytałem siebie: „Czy tak chcę żyć wiecznie?” Odpowiedź brzmiała: nie.
Usunęłam aplikacje dietetyczne. Przestałam etykietować jedzenie jako dobre lub złe i pozwoliłam sobie jeść to, co lubię. Po raz pierwszy od lat posłuchałam swojego ciała, zamiast je karać.
Odkryłam też na nowo radosny ruch – ćwiczyłam, bo to sprawiało mi przyjemność, a nie dlatego, że chciałam się skurczyć. Znów zaczęłam tańczyć. Zostałam instruktorką zumby. Powoli, ale systematycznie, zaczęłam czuć się wolna.
Po latach studiowania i pracy w dziedzinie dietetyki, wiedziałam, że chcę pomagać innym. Zaczęłam dzielić się swoją wizją z innymi za pośrednictwem mediów społecznościowych, zachęcając ludzi do pogodzenia się z jedzeniem, kochania swojego ciała i czerpania radości z ruchu – bez kultury diet.
Próbuję również inspirować innych do praktykowania współczucia dla samej siebie, którego sama sobie życzę, kiedy po raz pierwszy przeprowadziłam się do Kanady.
Teraz wiem, że moje ciało jest wystarczające, takie jakie jest. I twoje również.
Jeśli Ty lub ktoś, kogo znasz, zmaga się z zaburzeniami odżywiania, oto gdzie możesz szukać pomocy:
Masz ciekawą historię osobistą, która może przynieść zrozumienie lub pomóc innym? Chcemy ją poznać. Napisz na adres [email protected], aby dowiedzieć się więcej.
cbc.ca