Już dziś: 1 lipca rozmowy ostatniej szansy. Czy jedyna porodówka w Bieszczadach przetrwa?

- We wtorek, na godz. 15 zostało zaplanowane spotkanie ostatniej szansy ministry zdrowia Izabeli Leszczyny z przedstawicielami starostwa powiatowego w Lesku i dyrekcji szpitala w tym mieście
- - Będziemy walczyć o nasz oddział położniczo-ginekologiczny i przekonywać panią minister o potrzebie zmian w finansowaniu oddziałów, takich jak w nasz w Lesku - mówi leski wicestarosta Wiesław Kuzio
- Oddział ginekologiczno-położniczy przyniósł w 5,8 mln zł straty w 2024 r. Rodzi się tam zbyt mało dzieci
- Szpital w Lesku jest zadłużony na 111 mln zł, m.in. na skutek zaciągnięcia pożyczek w parabankach. Samorząd oczekuje pomocy od Ministerstwa Zdrowia
- Wcześniej zarząd powiatu nie zgodził się ze stanowiskiem ministerialnych ekspertów, którzy proponowali redukcję do 100 etatów w szpitalu
- Zdaniem władz powiatu "NFZ powinien płacić za gotowość niezależnie od liczby urodzeń", w tych miejscach, gdzie dojazd do porodówki jest utrudniony ze względów geograficznych
- Będziemy ratować porodówkę w Lesku, bo sieć porodówek musi zapewniać dostępność w określonej odległości i określonym czasie dojazdu - zapowiedziała minister zdrowia Izabela Leszczyna w wywiadzie dla portalu money.pl
- Jedziemy do Warszawy w dwa autokary - mówił Rynkowi Zdrowia przed południem wicestarosta leski Wiesław Kuzio. - Liczymy na to, że dowiemy się jakie propozycje ma dla nas Ministerstwo Zdrowia.
- Będziemy walczyć o nasz oddział położniczo-ginekologiczny i przekonywać panią minister o potrzebie zmian w finansowaniu oddziałów ginekologiczno-położniczych takich jak w nasz w Lesku. Chodzi o tereny, na których jest mała liczba urodzeń, ale ze względu na kryterium geograficzne, czyli długi czas dojazdu, porodówka powinna pozostać - powiedział wicestarosta.
Grupa około 40 osób, głównie pracowników szpitala, wśród których są także radni i mieszkańcy powiatu leskiego, chce pikietować przed Ministerstwem Zdrowia podczas spotkania.
Jak już pisaliśmy szpital jest zadłużony na 111 mln zł. Doprowadziły do tego m.in. pożyczki w parabankach zaciągane przez poprzednie dyrekcje szpitala. W poniedziałek, 23 czerwca na koncie szpitala było 50 tys. złotych, a szpital nie jest w stanie w pełni wypłacić wynagrodzeń. Władze powiatu domagają się pomocy od Ministerstwa Zdrowia.
Zdaniem dyrektorki szpitala w Lesku, Małgorzaty Bryndzy, która zarządza szpitalem od 1 listopada 2024 roku oraz członków zarządu powiatu - zatrzymanie porodówki jest jedynym rozwiązaniem, by szpital przetrwał kolejne kilka miesięcy.
Oddział położniczo-ginekologiczny jest wygaszanyOddział ginekologiczno-położniczy przyniósł w 5,8 mln zł straty w 2024 r. Rodzi się tam zbyt mało dzieci. W 2024 r. na świat w porodówce Lesku przyszło 198 dzieci, czyli o wiele mniej niż określany na 400 porodów próg rentowności oddziału położniczo-ginekologicznego.
Rada Powiatu Leskiego 23 czerwca, po burzliwych obradach przegłosowała projekt uchwały o zmianie w statucie szpitala powiatowego. Ze statutu szpitala zostaje wykreślona działalność polegająca na prowadzeniu oddziału położniczo-ginekologicznego i noworodkowego.
Jak potwierdził dzisiaj wicestarosta Wiesław Kusio, od 1 lipca w Szpitalu Powiatowym w Lesku zawieszone zostało funkcjonowanie oddziału noworodkowego/dziecięcego - na 4 miesiące i oddziału ginekologiczno-położniczego na 2 miesiące.
Zawieszony, a być może wkrótce zlikwidowany oddział ginekologiczno-położniczy jest ostatnią porodówką w Bieszczadach. Kilka lat temu zostały zlikwidowane takie oddziały w szpitalach w Sanoku i Ustrzykach Dolnych.
Spotkanie, w Ministerstwie Zdrowia, na które jadą władze samorządowe powiatu leskiego, zapowiedziała ministra zdrowia Izabela Leszczyna, reagując we wpisie na platformie X na tekst w Rynku Zdrowia, w którym opisywaliśmy sytuację finansową szpitala w Lesku.
Przypomniała wówczas również, że gdy jeszcze w 2024 roku pojawili się u niej przedstawiciele samorządu i szpitala w Lesku, poprosiła ekspertów z ministerialnego zespołu ds. reformy ochrony zdrowia o pomoc doradczą dla szpitala. Eksperci po kilku spotkaniach on-line krytycznie ocenili współpracę.
- Tam nie miał kto podjąć decyzji - usłyszeliśmy od jednego z nich.
Starostwo: płaćcie za gotowośćEksperci ministerialnego zespołu po przeanalizowaniu sytuacji finansowej szpitala uznali, że należałoby zmniejszyć zatrudnienie w szpitalu w Lesku o 100 etatów. Redukcje miałyby dotyczyć wielu oddziałów, część miała wynikać z przerostów zatrudnienia.
Starostwo absolutnie nie zgadzało się na taką redukcję etatów w szpitalu zatrudniającym ponad 300 pracowników na etatach. Szpital to największy pracodawca w powiecie leskim.
- Tam, gdzie jesteśmy w stanie zaoszczędzić, moglibyśmy dyskutować o 5-10 etatach, ale nie o 100 etatach - podsumował tamte analizy Wojciech Stelmach.
Ostatecznie ze szpitala odejdzie ok. 30 pracowników, przejdą na emerytury.
Co zrobi ministra zdrowia?Jak przekonuje jadący na spotkanie z ministrą zdrowia Izabelą Leszczyną wicestarosta Wiesław Kuzio, w takich miejscach, w których porodówka nie jest rentowana, ale musi pozostać by zapewnić bezpieczeństwo rodzącej i dziecku -"NFZ powinien płacić za gotowość niezależnie od liczby urodzeń".
- Podobna zasada obowiązuje w ratownictwie medycznym, tam też płaci się za gotowość, finansowanie nie zależy od liczby wyjazdów karetek - mówi wicestarosta.
- Im mniej porodów, tym większe niebezpieczeństwo dla kobiety rodzącej. Mimo to Lesko będziemy ratować, bo sieć porodówek musi zapewniać dostępność w określonej odległości i określonym czasie dojazdu - zapowiedziała Leszczyna w wywiadzie dla portalu money.pl
Jak zaznaczyła, konsultant krajowa ds. ginekologii i położnictwa prof. Ewa Wender-Ożegowska i prof. Wanda Różańska-Walędziak opracowują mapę porodówek o różnych poziomach referencyjności.
- Jeśli dojazd trwa dłużej niż 30 minut, taka porodówka musi pozostać. Ale jeśli samorząd uzna, że chce pozostawić tylko oddział ginekologiczny bez położniczego - z powodu małej liczby porodów, to w takim szpitalu musi być całodobowy dyżur położnej i specjalna karetka - powiedziała ministra Izabela Leszczyna.
Ta wypowiedź ministry zdrowia może sugerować kierunek propozycji jakie padną ze strony Ministerstwa Zdrowia, by zapewnić opiekę rodzącym kobietom z Bieszczad, czyli powiatów: sanockiego, leskiego i bieszczadzkiego.
Jak powiedział Rynkowi Zdrowia wiceminister zdrowia Jerzy Szafranowicz na spotkaniu będzie omawiane m.in. opracowanie przygotowane przez szpital i organ założycielski.
Pytany o rozwiązania zawarte w projekcie ustawy o reformie szpitali, nad którym dzisiaj debatuje rząd, i z których ewentualnie mógłby skorzystać po uchwaleniu ustawy szpital w Lesku, wiceminister wskazał na możliwość m.in. konsolidacji szpitali z powiatów w sanockiego, leskiego i bieszczadzkiego. Projekt ustawy zawiera też m.in. propozycje przekształcania oddziałów całodobowych na jednodniowe planowe, ale w taki sposób, że pozostaną one w sieci. Z tym, że wtedy ryczałt wyniesie 50 proc.
Jak natomiast przyznał wiceminister, w obecnie rozpatrywanej części projektu ustawy o reformie szpitali nie zapisano finansowania rozwiązań pomocowych. Dał natomiast do zrozumienia, że pewne rozwiązania odnoszące się do naprawy szpitala w Lesku zostaną przedstawione na spotkaniu.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
rynekzdrowia